No jest trochę ikonografii, ale przy wyborze guów do naszych ferezji/delii powinniśmy mieć na uwadze m.in.:
a) mają być to guzy do delii/ferezji a nie do żupanów
b) odpowiednia wielkość guzów, czyli długość przynajmniej 2,5 cm (tak to wygląda w opisach i na obrazach)
c) guziki chyba odpadają - póki co nie widziałem ich przy deliach/ferezjach (no ja mam duże okrągłe wzorowane na wykopkach z Anglii
)
d) zamiast kilku guzów może być jeden naprawdę ozdobny i duży przy szyi tzw. czapraga
e) na początek zamiast guzów mogą być metalowe haftki (historyczne i tanie), a potem zawsze można wymienić na odpowiednie guzy
f) jeśli to możliwe szukajmy źródeł na Prusy Królewskie, Gdańsk i okolice - ale z tym trudno będzie
Moim zdaniem guzy owszem mogą być proste i tanie ale wcale nie muszą:
1) W interesujących nas czasach strój był swoistą lokatą kapitału. Mieszczanie, rzemieslnicy (złote i srebrne guzy nosili szewcy w Warszawie), nawet chłopi nosili się bogato (bywały nawet pasy srebrne - Wielkopolska). Wystarczy poczytać spisy inwentarzy czy pamietniki. Jest nawet kilka opisów szlachty pomstującej "na chamów którzy się bogato noszą". To nie uboga Szwecja, spustoszone Niemcy, czy nawet biedniejsze regiony Rzeczypospolitej (np. Mazowsze) tylko bogate Prusy Królewskie i Gdańsk- najbogatsze miasto Rzeczypospolitej i jedno z najbogatszych miast ówczesnego świata. A guzy były tym czym można było wyróżnić się, nawet zapłacić rachunek.
2) Hajduk - żołnierz zaciężnej piechoty, prywatnej chorągwi Pana Wojewody to nie byle ciura obozowy, marynarz, czy chłopski piechur rekrutowany z królewszczyzn. Owszem biednie to i mógł wyglądać jak wracał z przegranej wyprawy, albo jak w kości przegrał. Przypominam, że w Prusach Królewskich (inaczej niż w innych regionach kraju) rekrutacja do piechoty nie stanowiła problemu. Tu nie było mas drobnej szlachty niechetnej do pieszej służby.
3) Pamietajcie, że żołd płacony prywatnym chorągwiom był dużo wyższy (z tego co pamietam) niż płacony chorągwiom kwarcianym, no i był płacony regularnie.
4) Trzy pokolenia Wejherów "grało pierwsze skrzypce" w Prusach Królewskich oraz byli najbliższymi i zaufanymi ludźmi królów (od Zygmunta Augusta do Jana Kazimierza). I trudno przypuszczać aby nie dbali o odpowiedni wygląd własnych prywatnych chorągwi.
Zatem cynowy/brązowy/mosiężny guz z emaliowanym/szklanym oczkiem to żaden wypas, raczej poziom nisko-średni.
Oczywiście to tylko moje prywatne zdanie w temacie guzów.