Zapalniczki

[Durg]

Naszła mnie myśl po ostatnich imprezach ( i paru rozmowach), że każdy powinien mieć przy sobie zapalniczkę w torbie/kaletce, by sprawniej się odpalało lonty. Fakt, że pewnie wystarczyła by zwykła zapalniczka i po problemie, ale też fajnym pomysłem byłoby mieć grawerowane zapalniczki typu zippo/benzynowe i dać na nie np. logo Chorągwi i jeżeli dało by też radę z drugiej strony np. herb Wejherów.

Zrobiłem małe rozpoznanie na allegro i jest to do zrobienia. Oczywiście można zamówić nawet oryginalne zippo z grawerem ale to jest znacznie droższa opcja.
Ale znalazłem coś w bardziej przystępnej cenie http://allegro.pl/zapalniczka-na-benzyn ... 14436.html 20 zł plus przesyłka, myślę, że to przystępna cena, za fajny gadżet i taki mały charakterystyczny element, gdy jesteśmy w "cywilu". Ja na pewno będę się zaopatrywał w takową i teraz pytanie ile os. byłoby chętnych bo jak wiadomo im więcej os. tym taniej wychodzi za przesyłkę.
Od razu też mówię, że tam na aukcji sprzedają "suche" zapalniczki więc trzeba będzie też zamówić benzynę do nich, ale to też myślę, że warto ogarnąć grupowo.
Ewentualnie jakieś uwagi co powinno być grawerowane?

Lista

1. Piotr P. - 1szt.

[pawel88]

Zawsze chciałem mieć taką zapalniczkę tylko jako, że nie pale to nie mogłem znaleźć powodu, dla którego miałbym takową kupić Pomysł mi się podoba i jestem za, także dopisuję się do listy. Do przedyskutowania zostaje tylko jakość tych zapalniczek za 20 zł, jesteś pewny, że zdadzą one egzamin? Może warto by było popytać w jakimś okolicznym sklepie i na miejscu sprawdzić jakość takiej zapalniczki? Przy większym zamówieniu pewnie można by też ponegocjować z ceną.

1. Piotr P. - 1szt.
2. Paweł N. - 1szt.

[cjasiu]

Jest to gadżet do użytku codziennego taki z naszym logiem robił by za reklamę naszego przedsięwzięcia , ale w rekonstrukcji nie ma miejsca na zapalniczki i powinno się mieć to na uwadze . Do zapalania lątów jest ognisko powinniśmy mieć specjalny pojemnik do przenoszenia palących się lątów , ewentualnie krzesiwo i hubka . Jak chcemy być "reko" to nie wprowadzajmy współczesnych urządzeń . A zapalniczki z logiem chorągwi na użytek codzienny jak najbardziej .

[pawel88]

Moim zdaniem takie zapalniczki mogłyby się przydać na sytuacje awaryjne. Nieraz się zdarza, że lonty gasną i trzeba na szybko odpalić. Nie ma wtedy czasu lecieć do ogniska (często jest oddalone o kilkaset metrów). I tak zdarza nam się korzystać z zapalniczki więc nie widzę powodu, dla którego nie mogłyby być one bardziej stylowe i niezawodne (podobno odpalają nawet przy silnym wietrze). Oczywiście jeśli udałoby się rozwiązać nasze problemy z lontami w stylu reko to wtedy nie widzę powodów, aby z nich korzystać, ale na dzień dzisiejszy mając do wyboru zapalniczkę lub jej brak to jednak bym tą zapalniczkę zapakował.

[Durg]

Tu zgodzę, się z Pawłem, że na dzień dzisiejszy lepiej mieć pewną alternatywę by w na szybko odpalić lont. Choć oczywiście należy dążyć do tego by jak najbardziej reko załatwić tą sprawę. Więc nawet jak teraz sobie sprawimy takie do tego celu i w przyszłości jak rozwiążemy ten problem to i tak wiąz będą użyteczne jako fajny gadżet wyróżniający.

[Bartec]

No właśnie... Wszyscy wiemy jak jest u nas z odpalaniem lontów - zdarzają się zapalniczki. Ale jako grupa REKONSTRUKCJI dążymy do jak najlepszego odtworzenia historii. I robimy ciągle postęp co widac na zdjęciach i co dostrzegają grupy/ludzie bawiący się w reko. Z punktu widzenia rekonstrukcji zakup zapalniczek jest krokiem w tył - na pewno nie było ich 400 lat temu.

Dla mnie sprawa jest prosta, należy rozwiązać problem zapalania lontów w inny sposób niż przez grupowy zakup zapalniczek.

A jezeli zgaśnie Wam lont a ognisko jest kilkaset metrów dalej to wystarczy odpalić od drugiej osoby;)

[pawel88]

A jezeli zgaśnie Wam lont a ognisko jest kilkaset metrów dalej to wystarczy odpalić od drugiej osoby;)

Nie powiedziałbym, że to takie "wystarczy". Często na takie coś trzeba poświęcić około minutę, w najlepszym wypadku 30 sekund. Często nie ma na takie coś czasu, a i nie zawsze ten drugi lont chce się odpalić. Zgadzam się, że od strony rekonstrukcji kupienie zapalniczek byłoby krokiem w tył, ale coś trzeba z tym zrobić. Janusz wspomniał o jakimś pudełku, może to by rozwiązało sprawę.

[cjasiu]

Może to nie stosowne miejsce , ale brakuje nam w chorągwi etatu markietanki takiej osoby jak mają dragoni spod Warszawy . Ta osoba wyposażona w plecak w którym trzyma wszelkie napitki i jadło na bitwie dozwolone , jest wyposażona w dodatkowe ładunki , i dwa palące się lonty . U nich nikt ze strzelających nie bawi się w odpalanie lontów na bitwie . Po wtóre w XVII w każdy strzelec podczas bitwy miał odpowiednio długi lont palący się z obu stron , proszę popatrzyć na grafiki z epoki . My tego nie stosujemy bo podejście do lontów ogółu strzelających jest dla mnie dziwne .

[semen]

Standardowo na 10 żołnierzy zawsze był jeden "trzymający ogień". Z opisu wynika, że był to albo żarzący się lont albo węgielki z ogniska trzymane w metalowej rurce/tulejce. Jak znajdę ten opis to wrzucę z opisem źródła.